SIMPSON W TEATRZE

W ostatnich latach triumfy święci literatura górska, góry doczekały się miejsca również w teatrze. Do monodramów i sztuki o Wandzie Rutkiewicz, Chińskiego Maharadży, spektaklu o Kukuczce i jeleniogórskiego przedstawienia Każdemu Everest dołączył Teatr Powszechny w Łodzi sztuką Dotknąć pustki.

Przyznać trzeba, że to przedstawienie potrafi zaskoczyć. Kto czytał książkę lub oglądał film i fabułę zna – ten wie, „kto zabił”. Zatem można skupić się na tym, jak to działa i jak to jest zrobione.

Godzina przedstawienia – 10:00 rano, czyli jakby mało teatralna. Wiele tłumaczy fakt, że sztuka skierowana do młodzieży w ramach cyklu „dziecko w sytuacji”. Najlepiej więc, kiedy wydarza się w czasie godzin lekcyjnych.

Forma i treść również dla młodzieży. A zatem z odpowiednią nadwyżką informacyjną i misją przekazania wiedzy na temat alpinizmu, której przeciętny zjadacz chleba po prostu nie zna. 

Szczęśliwie na scenie pojawia się Monika Kępka w roli siostry Joe. Jest pełna wątpliwości, smutku i niezgody dla jego pasji. Dzięki niej padają pytania, a publiczność dostaje mnóstwo komunikatów specjalistycznych z cyklu „co to jest serak?” czy „dlaczego go nie ratowałeś tylko odciąłeś linę”? Wciągnięta bezpośrednio w akcję przekonuje się na własnej skórze o ograniczonych możliwościach ludzkiego organizmu na dużych wysokościach. Dlatego też widzom łatwiej zrozumieć decyzje bohaterów i pojąć specyfikę tego sportu. Ta klarowność komunikatów pozwala również płynnie przejść do sedna. Nie jest to bowiem przedstawienie wyłącznie o górach, ale to metafora stawiania i zdobywania życiowych celów. Myślę, że adresaci wychodzą z przedstawienia z mocną refleksją, zatem misja tego teatru na pewno się spełnia.

Mała sala stawia wysoką poprzeczkę również reszcie zespołu. Każdorazowe przeżywanie tej sztuki na pewno zmusza aktorów do wielkiego zaangażowania i ciężkiej pracy w najmniejszych szczegółach. Ci grający Joe i Simona w tym krótkim czasie udowadniają siłę przyjaźni i górskiego partnerstwa. A ich towarzysz wielokrotnie przytacza historię jak ważni są ludzie: zarówno w życiu osobistym jak i w dzieleniu pasji i sporcie. To duża siła tej inscenizacji.

Fot: strona Teatru Powszechnego w Łodzi

Scenografia symboliczna, wręcz uboga – pozostawia dużo miejsca aktorom, aby wszystko co o górach, co abstrakcyjne i co nie mieści się w teatrze, mogło zostać opowiedziane i odegrane. O ile okrągła rampa świetnie zagrała knajpę w Chamonix, base camp, śnieżną jamę w stoku, czy szczyt, o tyle już obrotowa konstrukcja w jej środku była już mniej czytelna. Stojący tam Joe mówiący z zaświatów? Ale po co, skoro przeżył? Jest, a jakoby go nie było.. Chyba tego zabiegu nie zrozumiałam do końca. Ale kręciło się, pozwoliło aktorowi krzyczeć, więc na pewno służyło produkowaniu jakiś emocji, które we mnie osobiście się nie narodziły.

Integralną częścią tej sztuki po jej zakończeniu jest warszta-spotkanie z grającym w niej aktorem i alpinistą – Pawłem Pustelnikiem. Dla mnie? Bingo! W formie wywiadu każdy z nich opowiada o swojej pasji z zaznaczeniem, że nie chodzi o to, aby teraz każdy zdawał na studia aktorskie do łódzkiej filmówki, czy aby ubrał raki i szedł w Tatry. Słowo ich pada na żyzny grunt młodych umysłów. Zachęca do wyjścia ze smartfonowej strefy komfortu i konfrontacji ze sobą samym oraz spotkania i współpracy z drugim człowiekiem. Dla mnie –teatrologa i alpinistki – tak właśnie powinna odbywać się edukacja. Dając wędkę, inspirując żywym przykładem i konfrontując z autorytetem w dziedzinie aniżeli długą listą zakazów i nakazów, wobec których – rzecz oczywista – młodzież pierwsze co zrobi to się zbuntuje. 

Metafora i przesłanie, niezależnie od tego jak silnie jesteśmy związani z górami, jest na tyle czytelna i klarowna, że nawet jeśli nie da nam jasnych odpowiedzi, to na pewno postawi ważne życiowe pytania. Jestem pewna, że poruszane tematy pozwolą każdemu widzowi – tak młodzieży, jak bardziej doświadczonej publiczności – wynieść z tej sztuki coś głębszego dla siebie. Rozumiem, że może się nie podobać, ale na pewno nie pozostawi obojętnym, a w teatrze to o emocje i katharsis przecież chodzi.

Lena Koprowska

 

Adaptacjana podstawie książki Joego Simpsona : David Greig
Przekład: Elżbieta Woźniak
Reżyseria: Ewa Pilawska oraz Andrzej Jakubas (twórca autorskich warsztatów)
Scenografia i kostiumy: Wojciech Stefaniak
Ruch sceniczny: Marlena Bełdzikowska i Witold Jurewicz
Światła: Łukasz Broniewski
Współpraca muzyczna: Bartosz Adamiak
Obsada: Monika Kępka, Michał Lacheta, Arkadiusz Wójcik, Artur Zawadzki

Teatr Powszechny, Łódź

Premiera: 07.06.2019

 

 

 

Kategorie: Film i teatr

1 komentarz

Leave a Reply