15. SPOTKANIA Z FILMEM GÓRSKIM, dzień I, wieczór
Dworzec Tatrzański, pełna sala. Bo i temat ciekawy. Wszak zagadki kryminalne i tragedie tatrzańskie zawsze cieszą się zainteresowaniem. Spotkanie poświęcone było tzw. sprawie Kaszniców. Do dziś nie wiadomo, czy śmierć trzech osób w niemal jednej chwili to przypadek czy morderstwo.
Maciej Kwaśniewski, redaktor naczelny „Taternika” (tak, to czasopismo jeszcze wychodzi, nie, nie jest lepsze) od lat interesuje się tą sprawą, prowadzi poszukiwania, dzięki niemu mogliśmy dziś zobaczyć nigdzie dotąd niepublikowane fotografie Walerii i Kazimierza Kaszniców. Zaprosił na spotkanie specjalistę medycyny sądowej, naczelnika wydziału dochodzeniowego policji, Apoloniusza Rajwę (mówił o pogodzie w dniach tragedii) oraz Wojciecha Szatkowskiego. Niestety pasja badacza i pomysł nie wystarczą, trzeba jeszcze wiedzieć, jak takie spotkanie poprowadzić, zrobić konspekt i poćwiczyć przed lustrem lub pod prysznicem (polecam). Pan Kwaśniewski jednak, tak jak nie jest dobrym naczelnym, tak nie jest dobrym mówcą, a ciągłe „yyyyyy”, zawieszanie się i mylenie były nieznośne. Na szczęście pozostali panowie stanęli na wysokości zadania i opowiadali rzeczy przeciekawe. Niestety, z powodu nieudolności prowadzącego…
Teraz refleksja natury ogólnej. Zauważyłam, że na górskich imprezach już w ogóle się nie rozmawia, tylko ogląda i słucha. Na pytania z sali nie ma na ogół czasu, wydarzenia określane w programach mianem dyskusji dyskusjami nie są – siedzący w rządku „dyskutanci” na zawołanie prowadzącego wygłaszają jakieś opinie, a gdy pojawi się kwestia sporna czy kontrowersyjna, na scenę potrafi wyskoczyć np. organizator i ogłasza koniec. Nie ma rozmów, gorących sporów, kłótni i kontrowersji, a to przecież właśnie na takich zlotach ludzi gór powinno być na nie miejsce, bo gdzie, jeśli nie tam?
Tak więc z powodu nieudolności prowadzącego czasu na dyskusję nie było, choć zdążyli się wypowiedzieć i pani prokurator dobrze znająca temat, i ratownicy, i lekarz TOPR. Mówili rzeczy niezwykle interesujące, polemizowali, prostowali, wysuwali własne koncepcje… A widzowie mieli jeszcze mnóstwo pytań. To mógł być ciekawy, pouczający wieczór, jednak skończył się, zanim na dobre rozkręcił…
Idąc na spotkanie, dowiedziałam się (ach, to Zakopane, idzie się ulicą, a tu niespodzianka), że w kwietniu tego roku ukazała książka poświęcona sprawie Kaszniców, zatytułowana dla niepoznaki Sprawa Hoffmanowej. Jej autorką jest Katarzyna Zyskowska. Nie wiem, czy ta pozycja jest coś warta, autorka wyznaje jednak, że wie, co się wydarzyło pod Lodową Przełęczą.
Beata Słama
0 komentarzy