BOGDAN JANKOWSKI, jak wie każdy, kto interesuje się polskim himalaizmem, pełnił na wyprawach funkcję radiowca. Cierpliwie montował maszty, łączył kabelki i druciki, dokręcał śrubki, a potem, gdy wszystko działało jak należy, chłopcy szli zdobywać szczyty, a on dbał o łączność i nagrywał. Rozmowy, dźwięki, świat… Działał głównie w czasach, gdy nie było jeszcze internetu, rejestrował na taśmach najważniejsze momenty polskiego himalaizmu, te wzniosłe i te tragiczne.
Kiedyś w „Betlejemce”, w sali na górze, urządził dla kursantów pokaz slajdów, mi. in. z wyprawy na Broad Peak z 1988 roku (właściwie była to wyprawa na K2), kiedy to Maciej Berbeka zabłądził podczas zejścia. Choć wszyscy wiedzieliśmy, że przeżył, słuchając towarzyszących slajdom nagrań rozmów przez radio, której prowadzili uczestnicy radiowej akcji ratunkowej, gryźliśmy palce, a gdy nastąpił szczęśliwy finał, przez salę przebiegło zbiorowe westchnienie ulgi.
Choć temat zimowego Everestu został ostatnio, z racji rocznicy, nieco nadużyty, zawsze, gdy słucham nagrania z wierzchołka, ocieram dyskretnie łzy.
Bogdana nie ma już z nami, a ta płyta jest najwspanialszym jego upamiętnieniem. Zapisem chwil wzniosłych, dramatycznych, radosnych i ulotnych, które dzięki niemu będą trwały zawieszone w czasie. A my nie zapomnimy o Bogdanie.
Beata Słama
Bogdan Jankowski, Himalaya and Karakoram,Voices from the Mountains 1973-2003, Saamlang 2020.
0 komentarzy