PROBLEMY Z MALLORYM

Edmund Mallory… można by pomyśleć, że to stara sprawa. Ależ skąd. Wciąż emocje budzi kwestia: był czy nie był pierwszym człowiekiem na Evereście, ciągle ukazuje się na jego temat coś nowego.

Gdy więc dowiedziałam się, że wrocławskie wydawnictwo Bukowy Las wydało książkę Tanis Rideout „Ponad wszystko”, o Mallorym i jego żonie Ruth, pomyślałam sobie: Doskonale, przeczytam do kompletu „Ścieżki chwały” Jeffreya Archera i dokonam błyskotliwego porównania. Będzie ciekawy tekst.

Nic z tego nie wyszło.

Książka młodej Belgijki Tanis Rideout oparta jest ponoć na źródłach historycznych, a głównie na korespondencji Mallory’ego i jego żony. Narracja biegnie dwutorowo: słuchamy opowieści Ruth, która, gdy mąż wyjeżdża na kolejne wyprawy, zostaje w domu z dziećmi i boryka się z problemami, z jakimi zawsze borykają się żony miłośników przygód, śledzimy także losy ostatniej, tragicznie zakończonej wyprawy na Everest. Brzmi interesująco? No cóż, książka jest zwyczajnie nudna i poległam w połowie. Portrety psychologiczne narysowane tak cienką kreską, że prawie ich nie ma, narracja bez tempa i temperatury. Poza tym Wydawnictwo Bukowy Las zrezygnowało najwidoczniej w usług fachowych redaktorów, bo proza jest toporna i pełna niezręczności. Nie było też oczywiście konsultanta do spraw górskich.

Został jednak przecież jeszcze Jeffrey Archer, więc może o tej książce da się coś napisać. Tu jednak skrzydła podciął mi Jan Gondowicz w swoim zbiorze esejów (recenzja była na GDK parę dni temu) „Duch opowieści”, a ja Janowi Gondowiczowi wierzę, w kwestiach literackich jest moim guru.

Otóż natrafiłam w „Duchu…” na tekst pod tytułem „Kto się boi Wirginii Woolf?”, traktujący o powieści Archera właśnie. Archer, według Gondowicza,  przedstawia heroiczno-romantyczny portret Mallory’ego, który jako ten Wokulski z piwnicy wydarł się dołów prowincji ku wyżynom wykształcenia akademickiego i górskim sukcesom. A wszystko to na ogół nieprawda i konfabulacja, koloryzacja i fikcja. Były bowiem w życiu himalaisty wątki niegodne bohatera i zdecydowanie niepasujące do Acherowskiego „prawdziwego dynamitu komercyjnej fikcji literackiej”. Jan Gondowicz pisze tak: „… śliczny, bystry chłopiec stał się ozdobą ekskluzywnego kręgu, który uprawiał kult piękna, a w jego ramach związki miłosne każdego z każdym. Była to sławna w dziejach literatury Grupa Bloomsbery, świeżo podówczas zawiązana wokół dwu cór sir Leslie Stephena – pierwszego alpinisty, który odważył się głosić, że wspinanie nie wymaga żadnego naukowego pretekstu, czym wywołał rozłam w Alpine Club”. Jeśli chcecie poznać więcej pikantnych detali i dowiedzieć się, co w książce Archera jest prawdą, a co nie, sięgnijcie po „Ducha opowieści”.

Esej swój kończy autor gorzkim stwierdzeniem, które ostatecznie odwiodło mnie od wzięcia się do lektury „Ścieżek chwały”: „Poprawki do biografii Mallory’ego naniosłem na podstawie książki The Wildest Dream. George I. Mallory, His Life and Conflicting Passions Petera i Leni Gillmanów […]. Kto i z jakiej racji, zamiast autentycznych wizerunków żywych ludzi wciąż pcha w żłób czytelnikom polskim lipny dynamit „komercyjne fikcji literackiej?”.

Beata Słama

Tanis Rideout, „Ponad wszystko”, Bukowy Las, Wrocław 2013.

Kategorie: Książki