PODHALE JAKO STAN UMYSŁU, 8.04.2025

– Niedawno obchodziliśmy rocznicę śmierci JP II. Miasto Zakopane uczciło ją zarzuceniem biało-żółtego szalika na słynny napis, a ktoś rozświetlił krzyż na Giewoncie i został ukarany mandatem. Nam się to podoba, bo prawo powinno być takie samo dla wszystkich – nie wieszamy nic na krzyżu, nie rozświetlamy. Bo jest poświęcony, tak na marginesie. W kościele nie umajamy przecież krucyfiksów np. lampkami choinkowymi, prawda?  Niektórzy byli mandatem oburzeni, można było przeczytać, że Tatry są nasze, czyli górali, i papież jest nasz, i nikt nam nie będzie mówił… Co łączy się ściśle z koncepcją dominującą na Podhalu: na swoim będę robił, co chcę. Jakie są konsekwencje, sami widzicie. Przypominamy, że Tatry są całego społeczeństwa, a papież… nie wiemy czyj, ale raczej niczyj.

– Sąd po wielu latach orzekł, że opłata miejscowa, czyli klimatyczna, pobierana jest w Zakopanem nielegalnie. Nic dziwnego, przy takim zanieczyszczeniu powietrza to obciach, hipokryzja i co najmniej ironia. Pojawiły się jednak głosy, nawet przewodników tatrzańskich, że nieprawdą jest, jakoby smog przekraczał normy, powietrze jest jak kryształ. Pewnie, kaszlemy i smarczemy z nudów, a zapach palonych opon i plastiku w zimowe wieczory to ułuda. Miasto jednak postanowiło opłatę pobierać, tyle że obniżoną, bo kto im będzie zabraniał, po czym okazało się, że jednak nie może. Na czym stanie, nie wiadomo. Możliwe, że jeśli opłata jednak nie przejdzie i budżet miasta na tym ucierpi, w zimie trzeba będzie urządzić park świateł na całej Równi Krupowej, zboczach Gubałówki, Nosalu i Bóg wie, gdzie jeszcze. A między iluminacjami lodowiska i wózki z oscypkami.

– Wkrótce oddana zostanie do użytku wieża widokowa – a właściwie humbug i teatr mój widzę ogromny – w Małem Cichem. Co ciekawe, stanęła ona w miejscu, z którego i tak wszystko widać, a naszym zdaniem pragnienie wejścia na jakąś wieżę pasuje raczej do pięciolatka, a nie do dorosłych ludzi. Projektem tym zachwyca się jednak pani wójt (wójcina, wójtka?) Poronina, pani inteligentna, a nawet błyskotliwa, w ogóle nie widząc absurdalności tego przedsięwzięcia. Oczywiście za projektem tym nie stoi nic innego, jak kasa, choć niektórzy próbują mydlić nam o czy, że nie. Pewna pani na Facebooku, chyba mieszkanka Małego Cichego albo koleżanka pani wójt (wójciny, wójtki?), posunęła się nawet do stwierdzenia, że podziwianie widoku z wieży jest bezpiecznym sposobem podziwiania widoku. Zupełnie, jakby podziwiając widok z ziemi (widać doskonale), narażalibyśmy się na śmiertelne niebezpieczeństwo. Górale już szykują się do wycinania lasów na parkingi (może już wycięli), oczami duszy widzą powstające dookoła budki z pamiątkowym badziewiem, kręconymi ziemniakami, smażoną kiełbasą i różowymi misiami. Ponoć wieżę ma odwiedzać dziennie trzy tysiące osób. Już widzimy, jak dojeżdżają tam wąską drogą od szosy do Moka, podejrzewamy też, że pojawi się ruch na leśnej drodze do Małego Cichego, po której nie można jeździć, a po której i tak wszyscy jeżdżą. Budowa wieży wpisuje się niestety z trend, jaki ogarnął Polskę, czyli wieżozę. Wieże powstają wszędzie, oczywiście głównie w miejscach, z których i tak wszystko widać. Proponujemy postawić wieże na Gubałówce, Bachledzkim i Lipkach. Nie ma się co ograniczać. Najlepiej podsumowują sytuację i to, o co nam chodzi, wypowiedzi internautów pod artykułem na Wyborcza.pl (https://zakopane.wyborcza.pl/zakopane/7,179294,30676941,male-ciche-powstanie-wieza-widokowa-serce-poronina-z-nawiazaniem.html):

ku_spoleczenstwu_otwartemu 08.02.2024, 10:20

„Te monstrualne wieże widokowe i ścieżki w koronach drzew to kolejna epidemia dewastująca polskie krajobrazy. Rozumiem sensowność normalnych, prostych wież na zalesionych wzgórzach, wyrastających nieznacznie ponad poziom koron drzew, małoinwazyjne, a pożyteczne (np. wieża na Koziarzu), ale te wybujałe, natrętne konstrukcje komercyjne, to jakaś dżuma z cholerą czy inny nowotwór”.

 

wuzu08.02.2024, 10:55

„[…] zapatrzeni na Chiny, Czechy, Słowację – budują biesiadną atrakcję dla grubasków wcinających batoniki. Po co. Taniej wybudować na nizinie kino wirtualne (z dobrym filmem o „koronie drzew”) z czipsami colą i popkornem – dla nich żadna różnica. Góry to obcowanie z przyrodą (spacer), zmieniające się krajobrazy, a nie kilka schodków po wyjściu z autokaru lub samochodu dla >pomostu w koronie drzew<” .

 

(ek, bs).

 

(Ilustracja: wyklejanka Wisławy Szymborskiej).

 

 

 

 

Kategorie: Varia

0 komentarzy

Leave a Reply