UMIAR I NADMIAR
Właśnie ukazały się dwie książki poświęcone zakopiańskiemu życiu artystycznemu i sztuce tu tworzonej, Bianki Rolando Nasze Zakopane i Natalii Budzyńskiej Zakopane artystek. O czasach, kiedy w Zakopanem od kultury kipiało, o czasach, gdy miasto to przyciągało artystów i wszelkiego rodzaju oryginałów. Wydaje się, że wtedy miasto żyło sztuką i artystycznymi wyczynami. A może tylko tak nam się wydaje, bo czasy przeszłe zawsze jawią nam się jako piękniejsze, bujniejsze i ciekawsze?
Książka Bianki Rolando nie jest opracowaniem naukowym ani krytycznym, to książka pisana od siebie, od serca, od fascynacji. Autorka wybrała artystów, o których pisze, subiektywnie, a nie kanonicznie, punktem wyjścia dość szerokich rozważań czyniąc jedno dzieło. Jej wybory są nieoczywiste, ponieważ obok artystów bardzo zakopiańskich i dobrze znanych, jak Stryjeńska, Hasior czy Kenar, mamy wizjonerkę tkaniny Marię Bujakową, zapomnianą i niedocenioną Urszulę Kołaczkowską, również zajmującą się tkaniną, czy Annę Górską, architektkę (zaprojektowała m. in. schroniska na Ornaku i w Pięciu Stawach, dom towarowy „Granit”), dizajnerkę i artystkę, a także Zofię Rydet, tę niestrudzoną i przenikliwą dokumentatorkę zwykłego życia. Jest o genialnym Andrzeju Wróblewskim, który zaledwie mignął w Zakopanem, i o jego matce Krystynie, graficzce tworzącej niezwykłe drzeworyty. Teksty są niedługie, lecz bardzo esencjonalne, łączą w sobie wiedzę, oryginalne spojrzenie i głęboką refleksję. Są doskonałym punktem wyjścia do dalszych poszukiwań, zapatrzeń i lektur. Gorąco polecam.
Znam to uczucie, gdy przed pisaniem książki przegląda się kolejne książki, czasopisma, listy, archiwa, natrafia na zaskakujące informacje, soczyste szczegóły, wszystko jest ciekawe, wszystkim chciałoby się podzielić z czytelnikami. W pewnym momencie trzeba jednak zakończyć ten etap, dokonać selekcji materiału, zastanowić, które fakty są ważne czy atrakcyjne, przemyśleć, co i jak chce się opowiedzieć, o kim napisać. Tego namysłu zabrakło chyba autorce drugiej książki, Natalii Budzyńskiej. Chciała napisać wszystko o wszystkich, powstała książka przeładowana faktami i ciężka. Za jej zaletę uznaje się to, iż zostały w niej opisane aż 34 artystki (choć o niektórych są tylko wzmianki, niektóre zaledwie zahaczyły o Zakopane), a może warto by było wybrać kilka mniej znanych, zapomnianych – bo jakiż sens pisać np. o Helenie Modrzejewskiej czy Zofii Stryjeńskiej, skoro są ich biografie, zdecydowanie lepsze od książek pani Budzyńskiej?
Do tego nieznośny dla mnie obyczaj opisywania, co jest na fotografii, ze zbyt daleko idącą interpretacją. I nie do końca udana szata graficzna – toporne kolaże z udziałem rozetko-słonecek.
Ale może komuś się spodoba.
Beata Słama
Blanka Rolando, Nasze Zakopane, Bosz, Lesko 2024.
Natalia Budzyńska, Zakopane artystek, Znak, Kraków 2024.
0 komentarzy