Zima. Nawaliło śniegu, lawiny lecą pod górkę, a my się rozmarzamy.
Ach, pojechałoby się w teren, dzicz… Najpierw zastanowilibyśmy się, w jakie goury na skitoury, ale to banalne, więc potem backapcking połączony z waterboardingiem, następnie bushcraft, ale nie za długi, by mieć czas na riverswiming i packrafting. Potem nadejdzie czas na paragliding i birdwatching wraz z tresspasingiem. A jeszcze snowrocketing, cliffing i rocking.
Żal serce ściska, gdy się pomyśli, jak nudno mieli nasi ojcowie i dziadkowie. Oni tylko chodzili po górach na nartach, ewentualnie szli na skitury, włóczyli się po świecie z plecakiem, śpiąc, gdzie popadnie, biwakowali w lesie i krzakach i pływali kajakami…
Fot. FabrykaMemów
0 komentarzy