ZŁA PROMOCJA, DOBRA KSIĄŻKA
Najpierw była sensacja i martyrologia: chcą zablokować książkę! Wycofać nakład! Zbrodniarze, który teraz okazali się pokrzywdzonymi, boją się, że ich dane zostają ujawnione. Oczywiście takie rzeczy nie tak szybko. To dość długa procedura. A twierdzenie, że ujawniono czyjeś dane, jest tak samo bez sensu jak to, że autorka dochowała staranności, by te dane ukryć. Zako to małe miasto, o opisywanych w książce Kryminalne Zakopane. Najgłośniejsze zbrodnie Podhala sprawach było głośno, każdy zna kogoś, kto znał kogoś kto… Większość zakopiańczyków bez trudu rozszyfruje dramatis personae. Ja, choć nie jestem rodowitą zakopianką, zadałam kilka pytań i w mig dowiedziałam się, who is who, którą to wiedzę, choć publiczna, zachowam jednak dla siebie. No, ale jest szum, jest reklama.
Potem była megalomania: na spotkanie autorskie do bistra STRH przyszło mnóstwo osób (to prawda), kolejka stała na schodach! Następnym razem zapełnię Stadion Narodowy (taki niby żart). Cała wystawa w Empiku w moich książkach! – gdy ma się tam koleżankę, da się zrobić.
I jeszcze zwykły brak kultury. Pani Sabała toleruje albo zachwyt, albo nic. Przejrzałam moje recenzje jej książek – chwalę, lecz wskazuję też słabe (moim zdaniem) punkty, nie jestem więc osobą godną uwagi, a pogardy. Nie warto zniżać się do reagowania na moje wpisy, miło udawać, że się mnie nie zna. Ot, takie zakopiańsko-góralskie fochy. Przywykłam.
A za tym całym nieciekawym sztafażem i nie najlepszym pomysłem na promocję (zbrodnie, kryminał, krew, sensacja) kryje się naprawdę dobra książka. Beata Sabała-Zielińska porzuciła galopującą i egzaltowaną narrację jak z telewizji śniadaniowej (to określenie mojego kolegi, też pisarza, między innymi) i zamieniła się w poważną dziennikarkę śledczą (może zawsze taka była, lecz wolała działać na niwie literackiego popu?), przeprowadziła skrupulatny research, wykazała się umiejętnością analizy materiału i napisała książkę niesensacyjną, za to szalenie interesującą. Opisuje w niej kilka zbrodni, o których swego czasu było na Podhalu głośno, nie skupia się jednak na sensacji, a rozpracowuje proces prowadzący do znalezienia winnych. Nie bawi się w tanią psychologię, nie spekuluje, a opiera się materiałach policyjnych i sądowych, rozmawia z fachowcami. Tworzy opis działań policyjnych, zagląda za kulisy dochodzeń, ale też rysuje obraz specyficznej góralsko-podhalańskiej mentalności. Nie, nie jest to kryminał. I nie, nie czyta się Kryminalnego Zakopanego jednym tchem. Książka wymaga skupienia. Ale warto się skupić. Polecam ją też wszystkim autorom polskich kryminałów – jak na tacy mają podane co i jak.
Zastanawia mnie tylko tytuł. Dlaczego „kryminalne Zakopane”, a „najgłośniejsze zbrodnie Podhala”? Z tego, co wiem, takie Kościelisko, na przykład, to już nie Zakopane. A jest na Podhalu. Ale może czegoś nie wiem.
Okładka tandetna, deprecjonująca książkę. No, ale zbroczona krwią parzenica ma przyciągać i ekscytować. Choć nie wszyscy opisani zbrodniarze są góralami.
Beata Słama
Beata Sabała-Zielińska, Kryminalne Zakopane. Najgłośniejsze zbrodnie Podhala, Prószyński i S-ka, Warszawa 2024.
0 komentarzy