NIEPOKOJĄCE ZAUŁKI RZECZYWISTOŚCI

Beata Zalot na szczęście dla nas i dla siebie jest nie tylko redaktorką naczelną „Tygodnika Podhalańskiego”, lecz także malarką, poetką i pisarką. Jakiś czas temu zachwyciłam się jej książką „Ozwa”, teraz trafiła w moje ręce kolejna – „Opowieści niedoskończone”, w której również daje świadectwo wielkiej wrażliwości i niezwykłej wyobraźni.

To zbiór krótkich historii jak najbardziej dos-kończonych, a nawet dos-konałych, nieprzyjemnych, niepokojących, sugestywnych, po których przeczytaniu długo jeszcze jest nam niewygodnie i niespokojnie. Sprawiają, że wypadamy na chwilę z rutyny bezpiecznej codzienności, a i nad tą bezpieczną codziennością się zastanawiamy. Czy aby ona taka oczywista i czy aby sobie z nią radzimy.

Nie napiszę, o czym te historie są. Nie zacytuję. Po prostu weźcie je do plecaka lub do torebki, usiądźcie na potokiem albo przy kawie – obiecuję, że spędzicie dziwną i przyjemną godzinę.

Ponieważ jednak zawsze się czepiam, czepnę się i teraz. Opowiadania to krótkie, wycyzelowane, ważne jest każde słowo i na pewno zapisanie każdego słowa poprzedzone było głęboki namysłem. Tym bardziej rażą nieliczne co prawda powtórzenia czy niezręczności – widać, że zabrakło redaktorskiego oka. A może po prostu oka drugiego, krytycznego. Do życzenia pozostawia też co nieco korekta.

Nie najlepszym pomysłem jest też zamieszczenie posłowia pióra Piotra Grzesika, który  przekonuje nas, że to interesująca książka, dokonuje analizy tekstu, sypie cytatami oraz wyjaśnia, co autorka chciała nam powiedzieć. Niestety na ostatniej stronie, która ma nas zachęcać, także łopatologia. Nie czytajcie. Można odnieść wrażenie, że Beata Zalot jest wciąż niepewna swego talentu i mocy swych słów i potrzebuje protezy w postaci rozważań pana Grzesika. A może pan Grzesik jest niepewny inteligencji czytelników?

Należy być wdzięcznym, że to posłowie, a nie wstęp, więc przyjemność wkroczenia w świat Beaty Zalot i niepokój zaskoczeń nie zostały nam odebrane.

Opowieści ilustrowane są adekwatnie rysunkami Szymona Kruczka. Ja jednak wolę prace Beaty Zalot.

Beata Słama

Beata Zalot, „Opowieści niedoskończone”, Astraia, Kraków 2016.

 

Kategorie: Książki