GÓRY DLA KAŻDEGO
Monika Witkowska jest podróżniczką i zdobywczynią z prawdziwego zdarzenia, lecz dla niej liczy się nie sukces (choć ma ich na koncie sporo), lecz przygoda, nie dzieli gór na te „prestiżowe”, warte zdobycia, uważa, że piękne i warte uwagi są wszystkie – te duże i te małe, te znane i nieznane, te pokryte wiecznymi śniegami i te porośnięte lasami. Choć można zobaczyć ją w mediach (wiadomo – promocja), to ciągle przebywa w „naszym” górskim świecie, a nie w światłach reflektorów, jak niektóre podróżujące i wspinające się panie celebrytki. Pisze tak: „Jeśli chodzi o moje podejście do gór, to nie mam ambicji sportowych […]. Jest mi obojętne, czy wejdę na szczyt kwadrans szybciej, czy wolniej […]. Ważne jest, by górę skutecznie zdobyć […] i, co ważniejsze, bezpiecznie z niej wrócić. No i mieć siły i czas na podziwianie widoków, przyjrzenie się rosnącym na stokach kwiatom, być może poobserwowanie zwierząt, pogadanie z żyjącymi w okolicy ludźmi, podpytanie ich o lokalne ciekawostki i legendy, poznanie miejscowych wierzeń. Jednym słowem – wniknięcie w duszę danej góry”.
Kierując się tym „programem”, postanowiła i nam otworzyć drogę do świata gór i gór świata i napisała książkę „Góry z duszą”, przewodnik, poradnik i dziennik w jednym (National Geographic, 2014) . Opisuje w niej wyprawy i wycieczki na osiem szczytów – Kilimandżaro, Mont Blanc, Ararat, Rysy, Aconcaguę, Glossglockner, Kala Patar i Lobuche East – takich, na które wedrzeć może się każdy jako tako zaznajomiony z górami turysta.
Udało się Monice Witkowskiej wymyślić doskonałą formułę książki: opowieść o wędrówce i przygodzie łączy z informacjami praktycznymi, ciekawostkami, legendami, pisze o ludziach i przyrodzie. To sprawia, że jest to lektura ciekawa nie tylko dla potencjalnych zdobywców, lecz również dla tych, którzy lubią poczytać ciekawą książkę przy kominku.
Hm… Teraz łyżeczka dziegciu. Tak naprawdę „Góry z duszą” można czytać tylko przy kominku, bowiem waży około stu kilogramów. Nie wiem, skąd ambicja wydania tego typu pozycji w twardych okładkach i na kredowym papierze, dość, że nawet zabranie jej do pociągu nie bardzo się uśmiecha, a co dopiero w góry.
Można by ją nieco odchudzić, rezygnując z rozdziału poświęconego rozważaniom, dlaczego chodzi się po górach, nieco już jałowym, i wypowiedziami sławnych ludzi gór – to też trochę zdarta płyta. Więcej wyrzucić się z niej nie da, bowiem układ książki i jej zawartość są bardzo przemyślane.
„Góry z duszą” kończy rozdział poradnikowy, z którego dowiemy się, co zabrać na wyprawę czy wycieczkę, co robić, gdy dopadnie nas choroba wysokościowa, jest też słowniczek terminów górsko-wspinaczkowych.
Polecam tę pozycję, bo lubię, gdy ktoś wie, co robi, i robi to starannie i z namysłem.
W planach kolejna książka Moniki o kolejnych górach do zdobycia: o masywie Ruwenzori, Matterhornie, Ben Nevisie, McKinleyu i innych. Czekamy.
Beata Słama
Monika Witkowska, „Góry z duszą 1”, Burda NG Polska, Warszawa 2015.