MY WYBRALIŚMY DRZEWA

Wczoraj do działu wydawnictw Tatrzańskiego Parku Narodowego dotarły z drukarni pierwsze, cieplutkie egzemplarze książki „O drzewach, które wybrały Tatry” mojej i Tomasza Skrzydłowskiego. W pewnym momencie straciliśmy już nadzieję, że się ukaże, ponieważ z przyczyn niezależnych od nas i od wydawnictwa proces jej tworzenia trwał dobrych parę lat. W tym czasie wybuchła moda na książki o przyrodzie, naturze, faunie i florze: prywatne życie lasów, łąk, krów, kur… wszystkiego. 

Mogliśmy być pierwsi, ale nie jesteśmy.

Jesteśmy za to najładniejsi i najfajniejsi.

Sceptyk i nienawistnik może powiedzieć: „Hmm, nie wiedziałem, że Beata Słama zna się również na drzewach”.

Hmm… nie zna się, bo nie kończyła ani leśnictwa, ani biologii. Ale właśnie dlatego że coraz bardziej irytowało mnie to, iż wszystkie drzewa iglaste to dla mnie choinki, postanowiłam rozpoznać temat bojem i zaproponowałam cykl drzewnych artykułów do kwartalnika „Tatry”.

Sceptyk i nienawistnik może zapytać: „Hmm… to Beata Słama sama nie potrafi napisać książki?”.

Hmm… No właśnie.  Zaczęłam od modrzewia, szybko jednak zrozumiałam, że kwestie biologii i ekologii są tak skomplikowane, iż z pewnością prędzej czy później się na nich wyłożę, zaprosiłam więc do współpracy kolegę Tomka Skrzydłowskiego, doktora leśnictwa pracującego w Tatrzańskim Parku Narodowym.

Pisaliśmy i pisaliśmy, a gdy drzewa nam się skończyły, Tomek wymyślił, by nasze artykuły zebrać w książce.

No i zebraliśmy, uprzednio przejrzawszy materiał, zredagowawszy i uzupełniwszy.

Jesteśmy zwolennikami książek popularyzatorskich, bo naukowe są dla naukowców, i poręcznych, takich do plecaka, do zabrania na wakacje. I takie są właśnie nasze „Drzewa…”.

Opisujemy mechanizmy rządzące leśnym ekosystemem, wyjaśniamy, dlaczego drzewo grube niekoniecznie jest stare, a cienkie niekoniecznie młode, dlaczego jedne drzewa się lubią, a inne nie, i jak drzewa przez wieki towarzyszyły ludziom: chroniły ich, karmiły, a nawet ubierały.

Jest poezja i proza, legendy, sagi, mity i historia. Medycyna i zielarstwo. Znachorzy i czarownice…

Plus niesamowite zdjęcia!

To, że książka jest tak czarowna i niezwykła, sprawił Bartek Witkowski (autor koncepcji graficznej „Magii nart”).

Takiej książki jeszcze nie było! Mamy okładki w czterech smakach, w korę drzewa, o niezwykłej fakturze.

Tytuł, który bardzo nam się podoba, wymyśliła Paulina Kołodziejska, ona też czuwała czujnie nad całością.

Tak więc mówcie mi Simona (Kossak), lub Zofia (Radwańska-Paryska).

B.S.

Oficjalna premiera książki będzie miała miejsce na Warszawskich Targach Książki, gdzie Tomasz Skrzydłowski opowie to i owo o drzewach.

Kategorie: Książki