GNIAZDO WSPOMNIEŃ
Na pewnym spotkaniu łojantów w Morskim Oku okazało się, że wiele osób lubi od czasu do czasu sięgnąć po tę książkę – bo to książka kultowa, i to nie tylko dla tych, którzy pamiętają tatrzańskie lata pięćdziesiąte i sześćdziesiąte.
Jej autorka, Hanka Skoczylas z domu Klemensiewicz (tak, tak, z tych Klemensiewiczów), ukończyła krakowską ASP, wspinała się, znała wspinaczy, była żoną wspinacza i pisarza – Adama Skoczylasa. Pisała opowiadania, wydała kilka tomików wierszy.
„Bocianie gniazdo” to zbiór opowiadań, nie wszystkie są górskie, ale wszystkie zdecydowanie „babskie” (jest sporo damsko-męskich komplikacji), i wszystkie wytrzymały próbę czasu. Czyta się je z przyjemnością, język jest żywy, narracja wartka, forma oszczędna – płynie z tego może mało banalny wniosek, że dobra literatura zawsze się obroni.
Dla mnie mają jednak jeden niezaprzeczalny walor: opisują czas, gdy góry były jeszcze niezwykłą przygodą, sensem życia, były w jakiś sposób niewinne. Czytając „Bocianie gniazdo”, widzę chłopaków w kraciastych flanelowych koszulach i okularach à la Długosz i dziewczyny, które po powrocie z gór zakładały szpilki, klipsy i szły do kawiarni na kawę parzoną w szklance…
Jeśli ktoś nie czytał – jest na Allegro. Za grosze.
Beata Słama
Anna Skoczylas, „Bocianie gniazdo”, Wydawnictwo Literackie, Kraków 1971.