CIEPŁO O LODZIE
Zimne kraje są ostatnio modne. Ukazały się książki o Islandii, Grenlandii, Arktyce i Antarktydzie. Polskie, jak również przekłady. Do tego stosiku warto dołożyć kolejną: Arktyczne marzenia Barry’ego Lopeza.
Nie jest to książka nowa, jej pierwsze wydanie ukazała się w 1986 roku (National Book Award), jednak lepiej późno niż wcale. Autor peregrynuje po terenach arktycznych, a więc wraz z nim będziemy na Wyspach Świętego Wawrzyńca czy Pingok, przeprawimy się Przejściem Północnym, popłyniemy w rejs po Morzu Beringa.
Nie jest to z pewnością pozycja dla bezkrytycznych pożeraczy reportaży pisanych tylko dlatego, że temat dobrze się sprzedaje. Zadowoli natomiast i zachwyci zarówno miłośników poetyckiej, refleksyjnej prozy, jak i miłośników historii i natury, bowiem jest kopalnią informacji na najprzeróżniejsze tematy związane z arktycznymi obszarami, jak i dziennikiem umysłu i serca, zapisem wnikliwego i wrażliwego obserwatora. Warto tę książkę mieć przy łóżku i poczytywać po kawałku, niespiesznie. I zamyślić się nad takim choćby fragmentem: W chwili wytchnienia u kresu dnia, w ciszy letniego wieczoru, świat porzuca swoje kategorie, swoje skupienie na przyszłości, i trwa w zawieszeniu, zatopiony wyłącznie w rytmie swojego pragnienia…
Beata Słama
Barry Lopez, Arktyczne marzenia (Arctic Dreams), przekł. Jarosław Mikos, Marginesy, Warszawa 2020
0 komentarzy