SAMOTNOŚC DŁUGODYSTANSOWCÓW
Książka „Soliści, czyli góry na dwie ręce” Fabia Palmy (tytuł org. Solitari, storie di alpinisti e speleologi – bez dziwnego dopisku o dwóch rękach) trafiła w mojej ręce przez przypadek, ponieważ Sebastian Korczyk, jej tłumacz, poprosił, żebym rzuciła okiem na przekład. Rzuciłam i nie mogłam się od niej oderwać.
Palma przedstawia portrety kilkunastu wspinaczy solistów – niektórzy nie są szerzej znani, niektórzy sławni, wręcz legendarni (Alain Robert, Patrick Edlinger, Ueli Steck), kilku już się nie wspina.
Idą sami w góry, wbijają się w wielkie ściany, eksplorują samotnie jaskinie.
Opowiadają – bo w książce zostały zamieszczone również teksty ich autorstwa ‒ o tym szczególnym stanie umysłu, jakiego wymaga samotna wspinaczka, często bez asekuracji, o swoich marzeniach i motywacji. A czasem o jej braku.
Książka napisana jest żywym i oryginalnym językiem – bogatym, nieco egzaltowanym, „środowiskowym”, z pewnością nie każdemu przypadnie do gustu – co znakomicie udało się oddać tłumaczowi. Zaletą Sebastiana Korczyka jest również to, że się wspina, więc uniknął tak częstych w przypadku literatury górskiej wpadek, jak np. „karabińczyki”, „uchwyty” czy „czerepy” ( buty plastikowe).
Beata Słama
Fabio Palma, „Soliści, czyli góry na dwie ręce” (Solitari, storie di alpinisti e speleologi), przekł. Sebastian Korczyk, Stapis, Katowice 2011.